Od czasów Fleminga wiele się zmieniło. Wszechobecna dostępność tych leków oraz błędne przekonanie pacjentów o ich uzdrawiającym wpływie na wszystkie rodzaje infekcji doprowadziły do obecnego stanu. Dziś antybiotyki to remedium na wszelkie dolegliwości. Statystyki biją na alarm - Polacy zbyt często po nie sięgają. Tłumimy w ten sposób naturalne reakcje układu immunologicznego - na przykład gorączkę, nie dajemy organizmowi szansy, by sam uporał się z infekcją. Tymczasem przyjmując antybiotyki bez uzasadnionej przyczyny i przy braku kontroli prowadzimy do wytworzenia się odporności bakterii na dany lek, a także narażamy się na wyjałowienie naszej flory jelitowej.
Ludzkość wypowiedziała wojnę chorobotwórczym bateriom w roku 1928, kiedy to szkocki lekarz Aleksander Fleming przypadkowo odkrył, że pleśń hamuje rozwój kultur bakterii. Tak oto została wynaleziona królowa antybiotyków - penicylina. Antybiotyki zapoczątkowały rewolucję w dziedzinie medycyny, znacznie zmniejszyła się umieralność wskutek zakażeń bakteryjnych.
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat obserwujemy znaczny rozwój antybiotykoterapii, wynaleziono wiele nowych substancji wykazujących działanie bakteriobójcze, zróżnicowano moc antybiotyków, a także obszary ich działania.
Od kilku lat obserwuje się niepokojącą prawidłowość - Polacy coraz chętniej przyjmują antybiotyki. Szacuje się, że w ubiegłym roku co trzeci rodak leczył się przy pomocy tych medykamentów. Przyczyną nadmiernego stosowania tego typu leków jest niewiedza pacjentów na temat wskazań i zagrożeń związanych ze stosowaniem antybiotyków. U Polaków wciąż pokutuje błędne przekonanie, że antybiotyki są lekarstwem na grypę czy przeziębienie. Aż połowa z nas sądzi, że antybiotyki zabijają wirusy. I to właśnie infekcje wirusowe są najczęstszym powodem zażywania leku, który w tym przypadku zupełnie nie skutkuje. Powróćmy do etymologii słowa - klucza. Termin antybiotyk tłumaczony z greckiego znaczy tyle co przeciw życiu (anti - przeciw, bios - życie). Pod pojęciem antybiotyku rozumie się leki, które hamują lub zabijają drobnoustroje wywołujące chorobę. Dany antybiotyk może być skuteczny na jeden lub wiele szczepów bakterii. Wobec wirusów są absolutnie nieskuteczne, co więcej nadużywanie ich przynosi więcej szkody niż pożytku. Nieuzasadnione przyjmowanie antybiotyków doprowadza do powstania drobnoustrojów na nie odpornych, co oznacza, że lek, który stale przyjmujemy w przypadku kolejnej infekcji może w ogóle nie zadziałać. Powszechna swoboda w zażywaniu antybiotyków prowadzi także do zachwiania naszej floty jelitowej, gdyż antybiotyk zabija zarówno bakterie wywołujące chorobę, jak i te pożyteczne, regulujące trawienie. Może się to objawiać uporczywymi biegunkami. Konieczna wtedy staje się suplementacja probiotykami (Acidolac), oraz częste spożywanie pokarmów bogatych w pałeczki kwasu mlekowego, jak kiszona kapusta i ogórki czy fermentowane produkty mleczne (kefir, maślanka, zsiadłe mleko).
Kilka rad jak używać antybiotyków z głową:
1. Pamiętajmy o tym, że antybiotyki to ostateczność. Nie należy ich stosować w ramach profilaktyki, by zapobiec rozwojowi infekcji.
2. Powodzenie kuracji zależy między innymi od odpowiedniego stężenia leku w tkankach, dlatego nie należy przerywać przyjmowania leku po kilku dniach, jak tylko poczujemy się lepiej. Takie zachowanie skutkuje wytworzeniem oporności na dany antybiotyk.
3. Pod żadnym pozorem nie wolno pić alkoholu podczas przyjmowania antybiotyków. To połączenie toksycznie działa na wątrobę.
4. Nigdy nie zażywajmy antybiotyków na własną rękę, bez kontroli lekarza!
5. Miejmy na uwadze fakt, że rekonwalescencja po zakończeniu antybiotykoterapii może potrwać. Organizm potrzebuje kilku tygodniu by na nowo zmobilizować wszystkie siły obronne, w ciągu tych kilkunastu dni starajmy się wyjątkowo dbać o siebie, wartościowo odżywiać, ciepło ubierać, nie przemęczać. Inaczej wyczerpany walką z chorobą układ immunologiczny może być bardziej podatny na kolejny atak wirusów czy bakterii.
ostatnia zmiana: 25.07.2022 09:42:36